Pielgrzymka do Brazylii
Pielgrzymka Polskiej Misji Katolickiej w Monachium do Brazylii odbyła się w dniach 20 -30 maja 2013. r. Wspólne pielgrzymowanie rozpoczęło się na lotnisku w Monachium, gdzie ojciec proboszcz dr Stanisław Pławecki pożegnał wszystkich uczestników i udzielił błogosławieństwa na szczęśliwą podróż i pielgrzymowanie. Po długim locie do São Paulo, który trwał ok. 13 godzin, grupa poleciała samolotem regionalnym do Foz do wodospadów Iguaçu.
Spośród setek wodospadów na całej ziemi te w Foz w Iguaçu należą do najbardziej malowniczych. Ich położenie w gorącej strefie klimatycznej i otaczająca je bujna, tropikalna roślinność powodują, że od czasu ich odkrycia w połowie XVI w. stanowią atrakcję dla naukowców, turystów i podróżników.
W jednym miejscu widać trzy kraje: Brazylię, Argentynę i Paragwaj. Przewodnik z pochodzenia (3 generacja!) Polak bardzo interesująco informował o ciekawostkach przyrodniczych, społecznych i historycznych tych krajów. Podziwiano wszystko, co otaczało n.p. ukryte w krzakach albo siedzące na przydrożnym koszu na śmieci ostronosy czyli koati. Są to czworonożne zwierzęta wielkości psów o długim, ruchliwym i łakomym ryjku. Opryskiwani kroplami rozszalałych, dzikich i pięknych wodospadów, gdy tęcze wiszące nad wodą krzyżowały swe łuki, mogliśmy poczuć jaką jesteśmy małą cząstką kosmosu. Cudownie było z „zapartym tchem” podziwiać dzieło Stwórcy.
23 maja grupa zwiedzała São Paulo. Autobusem zrobiono objazd najważniejszych miejsc w tym wielkim, betonowym mieście. Z 42 piętra podziwiano panoramę miasta.
Każdego dnia odprawiana była Msza św. celebrowana przez przewodników duchowych: ojca Bogdana Niecia i ojca Jana Przewoźnika. Często w wyjątkowych miejscach wcześniej ustalonych przez organizatorów jak: Katedra w São Paulo, Bazylika Aperecida, maleńka kapliczka u podnóża figury Chrystusa na szczycie Corcovado lub kościół w dzielnicy Copacabana w Rio de Janeiro. W nabożeństwach uczestniczyli także tubylcy i przygodni turyści. Na szczycie Corcovado kilku Brazylijczyków poprosiło ojca Bogdana o osobiste błogosławieństwo.
Wyjątkowym dniem był 24 maja. Tego dnia grupa spotkała się z NASZĄ KOCHANĄ CZARNĄ PANIĄ z Aperecidy.
Aperecida to miasto i gmina w stanie São Paulo. Bazylika Matki Bożej w tym mieście jest drugą co do wielkości bazyliką na świecie, zaraz po bazylice św. Piotra w Rzymie. Początek tamtejszego kultu wiąże się z cudownym znalezieniem figury Matki Bożej przez trzech rybaków w roku 1717. Zadaniem tych rybaków było złowienie ryb na przyjęcie gubernatora. Powierzone zadanie zakończyło się niepowodzeniem. Zamiast ryb, jeden z rybaków Joao Alves zarzucając sieć, wyciągnął na powierzchnię małą statuetkę z czarnej terakoty, ale bez głowy. Zarzucił sieć jeszcze raz kilka metrów dalej i wyłowił główkę figury. Cała figurka miała 40 cm wysokości i przedstawiała Matkę Bożą Niepokalanie Poczętą, z księżycem pod stopami i z gwiazdą nad głową. Kiedy kolejny raz rybacy rzucili swe sieci wyłowili cale mnóstwo ryb. Udany połów pobożni rybacy przypisali łasce jaką uzyskali za przyczyną Matki Bożej, której figurkę wyciągnięto wcześniej. Wieść o niezwykłym wydarzeniu szybko obiegła okolice. W ten oto prosty sposób rozpoczął się kult Matki Bożej z Aparecidy. Początkowo figurkę umieszczono w domu jednego z rybaków. Jednak z czasem kiedy zwiekszyła się ilość pątników przyciągniętych licznymi łaskami jakich dostępowali ci, którzy się przy niej modlili w 1734 r. rozpoczęto budowę kaplicy, a sto lat pózniej większego kościoła.
16 lipca 1930 r., naród brazylijski złożył hołd Matce Bożej z Aparecidy i ogłosił Ją Patronką tego kraju.
W 1955 r. rozpoczęto budowę nowej Bazyliki. Obecnie figurka mieści się w Bazylice, gdzie Czarna Madonna zsyła łaski dla modlących się, proszących i potrzebujących.
W Bazylice pielgrzymi zwiedzili Kaplicę ze świecami, pomieszczenia Matki Pauliny, Papieża Jana Pawła II oraz miejsce gdzie nocował Benedykt XVI. Trafiła się tu okazja uczestniczyć w programie lokalnej telewizji i pozdrowić z tego duchowego miejsca rodaków żyjących w Brazylii.
W Aparecidzie pracują ojcowie Redemptoryści, którzy przybyli tam w roku 1893 z Monachium i grupa zwiedziła klasztor Retemptorystów.
Po aktywnie spędzonych dniach czekały na pielgrzymowiczów ładne apartamenty hotelowe. Menu brazylijskie było urozmaicone a smak owoców dojrzewających „tu i teraz”- niepowtarzalny. Serwowano też narodowe danie Brazylii czyli feijoada. Jest to odmiana bigosu (bez kapusty!) na bazie czarnej fasoli. Składnikiem brazylijskiej kuchni, który nie występuje w żadnym innym kraju jest farofa – czyli coś w rodzaju drobnej kaszy uprażonej z manioku, wymieszanej z przyprawami. W Brazylii nie używa się soli i pieprzu. Zamiast nich jest tarofa. Kawa jest najczęściej serwowana w małych filiżankach i... smakuje niebiańsko.
Kolejnym celem wyprawy do południowej Ameryki było Rio de Janeiro. Hotel mieścił się w dzielnicy Copacabana, 400 m od plaży.
Dla zwiedzających było to niezapomniane miejsce, gdzie można spędzić noc na plaży śpiewając biesiadne piosenki, pić tradycyjną caipirinhe, potem obserwować wschód słońca, poleżeć na ciepłym piasku i poczuć na ciele fale Atlantyku.
Jednym z najważniejszych miejsc, które zobaczono w Rio była Góra - Głowa Cukru. Wjazd na nią kolejką linową, która wisi między niebem, ziemią i oceanem wywołuje dreszcz emocji a panorama wielkiego miasta na zawsze pozostaje w pamięci. Obraz miasta był „jak na dłoni”, kiedy wjechano na szczyt Corcovado. 38-metrowa postać Chrystusa z wyciągniętymi ramionami czuwa nad miastem.
Następnie pielgrzymi zwiedzali katedrę św. Sebastiana, stadion sportowy Makarena a także miejsce, gdzie w corocznym karnawale odbywa się konkurs narodowego tańca samby.
Ok. 65 km od Rio leży piękny kurort Petropolis z Kryszałowym Pałacem, Katedrą
São Pedro de Alcantera i cesarskim muzeum. Jadąc tam można było obserwować egzotyczny krajobraz, ale także z perspektywy autostrady można było widzieć ogrom biedy-slumsy, które stanowią 20% szesnastomilionowego Rio de Janeiro. Uśmiechnięte twarze biednych i życiowo niezaradnych ludzi z wyciągniętą dłonią proszącą o pomoc uczą pokory.
Z większymi lub mniejszymi upominkami i pamiątkami, pełni wrażeń 30 maja wszyscy wrócili do Monachium. W uszach brzmiała melodia samby, którą żegnał przed hotelem miejscowy zespół gorących rytmów.
15 czerwca odbyło się popielgrzymkowe spotkanie: „przeżyjmy to jeszcze raz”... Przeżywano wyjazd wesoło bawiąc się, dzieląc wrażeniami, popijając narodowy napój brazylijski i utrwalając zawarte podczas 11-dniowego pobytu na pielgrzymce znajomości i przyjaźnie.
Spośród setek wodospadów na całej ziemi te w Foz w Iguaçu należą do najbardziej malowniczych. Ich położenie w gorącej strefie klimatycznej i otaczająca je bujna, tropikalna roślinność powodują, że od czasu ich odkrycia w połowie XVI w. stanowią atrakcję dla naukowców, turystów i podróżników.
W jednym miejscu widać trzy kraje: Brazylię, Argentynę i Paragwaj. Przewodnik z pochodzenia (3 generacja!) Polak bardzo interesująco informował o ciekawostkach przyrodniczych, społecznych i historycznych tych krajów. Podziwiano wszystko, co otaczało n.p. ukryte w krzakach albo siedzące na przydrożnym koszu na śmieci ostronosy czyli koati. Są to czworonożne zwierzęta wielkości psów o długim, ruchliwym i łakomym ryjku. Opryskiwani kroplami rozszalałych, dzikich i pięknych wodospadów, gdy tęcze wiszące nad wodą krzyżowały swe łuki, mogliśmy poczuć jaką jesteśmy małą cząstką kosmosu. Cudownie było z „zapartym tchem” podziwiać dzieło Stwórcy.
23 maja grupa zwiedzała São Paulo. Autobusem zrobiono objazd najważniejszych miejsc w tym wielkim, betonowym mieście. Z 42 piętra podziwiano panoramę miasta.
Każdego dnia odprawiana była Msza św. celebrowana przez przewodników duchowych: ojca Bogdana Niecia i ojca Jana Przewoźnika. Często w wyjątkowych miejscach wcześniej ustalonych przez organizatorów jak: Katedra w São Paulo, Bazylika Aperecida, maleńka kapliczka u podnóża figury Chrystusa na szczycie Corcovado lub kościół w dzielnicy Copacabana w Rio de Janeiro. W nabożeństwach uczestniczyli także tubylcy i przygodni turyści. Na szczycie Corcovado kilku Brazylijczyków poprosiło ojca Bogdana o osobiste błogosławieństwo.
Wyjątkowym dniem był 24 maja. Tego dnia grupa spotkała się z NASZĄ KOCHANĄ CZARNĄ PANIĄ z Aperecidy.
Aperecida to miasto i gmina w stanie São Paulo. Bazylika Matki Bożej w tym mieście jest drugą co do wielkości bazyliką na świecie, zaraz po bazylice św. Piotra w Rzymie. Początek tamtejszego kultu wiąże się z cudownym znalezieniem figury Matki Bożej przez trzech rybaków w roku 1717. Zadaniem tych rybaków było złowienie ryb na przyjęcie gubernatora. Powierzone zadanie zakończyło się niepowodzeniem. Zamiast ryb, jeden z rybaków Joao Alves zarzucając sieć, wyciągnął na powierzchnię małą statuetkę z czarnej terakoty, ale bez głowy. Zarzucił sieć jeszcze raz kilka metrów dalej i wyłowił główkę figury. Cała figurka miała 40 cm wysokości i przedstawiała Matkę Bożą Niepokalanie Poczętą, z księżycem pod stopami i z gwiazdą nad głową. Kiedy kolejny raz rybacy rzucili swe sieci wyłowili cale mnóstwo ryb. Udany połów pobożni rybacy przypisali łasce jaką uzyskali za przyczyną Matki Bożej, której figurkę wyciągnięto wcześniej. Wieść o niezwykłym wydarzeniu szybko obiegła okolice. W ten oto prosty sposób rozpoczął się kult Matki Bożej z Aparecidy. Początkowo figurkę umieszczono w domu jednego z rybaków. Jednak z czasem kiedy zwiekszyła się ilość pątników przyciągniętych licznymi łaskami jakich dostępowali ci, którzy się przy niej modlili w 1734 r. rozpoczęto budowę kaplicy, a sto lat pózniej większego kościoła.
16 lipca 1930 r., naród brazylijski złożył hołd Matce Bożej z Aparecidy i ogłosił Ją Patronką tego kraju.
W 1955 r. rozpoczęto budowę nowej Bazyliki. Obecnie figurka mieści się w Bazylice, gdzie Czarna Madonna zsyła łaski dla modlących się, proszących i potrzebujących.
W Bazylice pielgrzymi zwiedzili Kaplicę ze świecami, pomieszczenia Matki Pauliny, Papieża Jana Pawła II oraz miejsce gdzie nocował Benedykt XVI. Trafiła się tu okazja uczestniczyć w programie lokalnej telewizji i pozdrowić z tego duchowego miejsca rodaków żyjących w Brazylii.
W Aparecidzie pracują ojcowie Redemptoryści, którzy przybyli tam w roku 1893 z Monachium i grupa zwiedziła klasztor Retemptorystów.
Po aktywnie spędzonych dniach czekały na pielgrzymowiczów ładne apartamenty hotelowe. Menu brazylijskie było urozmaicone a smak owoców dojrzewających „tu i teraz”- niepowtarzalny. Serwowano też narodowe danie Brazylii czyli feijoada. Jest to odmiana bigosu (bez kapusty!) na bazie czarnej fasoli. Składnikiem brazylijskiej kuchni, który nie występuje w żadnym innym kraju jest farofa – czyli coś w rodzaju drobnej kaszy uprażonej z manioku, wymieszanej z przyprawami. W Brazylii nie używa się soli i pieprzu. Zamiast nich jest tarofa. Kawa jest najczęściej serwowana w małych filiżankach i... smakuje niebiańsko.
Kolejnym celem wyprawy do południowej Ameryki było Rio de Janeiro. Hotel mieścił się w dzielnicy Copacabana, 400 m od plaży.
Dla zwiedzających było to niezapomniane miejsce, gdzie można spędzić noc na plaży śpiewając biesiadne piosenki, pić tradycyjną caipirinhe, potem obserwować wschód słońca, poleżeć na ciepłym piasku i poczuć na ciele fale Atlantyku.
Jednym z najważniejszych miejsc, które zobaczono w Rio była Góra - Głowa Cukru. Wjazd na nią kolejką linową, która wisi między niebem, ziemią i oceanem wywołuje dreszcz emocji a panorama wielkiego miasta na zawsze pozostaje w pamięci. Obraz miasta był „jak na dłoni”, kiedy wjechano na szczyt Corcovado. 38-metrowa postać Chrystusa z wyciągniętymi ramionami czuwa nad miastem.
Następnie pielgrzymi zwiedzali katedrę św. Sebastiana, stadion sportowy Makarena a także miejsce, gdzie w corocznym karnawale odbywa się konkurs narodowego tańca samby.
Ok. 65 km od Rio leży piękny kurort Petropolis z Kryszałowym Pałacem, Katedrą
São Pedro de Alcantera i cesarskim muzeum. Jadąc tam można było obserwować egzotyczny krajobraz, ale także z perspektywy autostrady można było widzieć ogrom biedy-slumsy, które stanowią 20% szesnastomilionowego Rio de Janeiro. Uśmiechnięte twarze biednych i życiowo niezaradnych ludzi z wyciągniętą dłonią proszącą o pomoc uczą pokory.
Z większymi lub mniejszymi upominkami i pamiątkami, pełni wrażeń 30 maja wszyscy wrócili do Monachium. W uszach brzmiała melodia samby, którą żegnał przed hotelem miejscowy zespół gorących rytmów.
15 czerwca odbyło się popielgrzymkowe spotkanie: „przeżyjmy to jeszcze raz”... Przeżywano wyjazd wesoło bawiąc się, dzieląc wrażeniami, popijając narodowy napój brazylijski i utrwalając zawarte podczas 11-dniowego pobytu na pielgrzymce znajomości i przyjaźnie.